Im więcej jeżdżę, tym częściej zastanawiam się nad tym, dlaczego niektórzy kierowcy wsiadają za kierownicę zostawiając swój mózg w domu na półce. Bezmyślność niektórych kierujących pojazdami sprawia, że siwieję. Z dnia na dzień. Serio!!
Jako „młody kierowca” wiele kilometrów na swoim koncie jeszcze nie mam. Wiem, że popełniam błędy. Jak każdy na początku. Ale wczorajszy powrót z Szaflar ciut mnie – wykończył. Szczególnie początek trasy. Ledwo wyruszyliśmy, a tu – korek. Na Zakopiance? Toż to nic nowego. Toczymy się więc na jedyneczce, przesuwając się kilka 3, góra 4 metry raz na kilka minut… No cóż, trudno.. Życie. Aż dojeżdżamy do źródła całego zamieszania. Stłuczka! Na łuku drogi. Taka delikatna, że nawet nie bardzo było widać, żeby cokolwiek auta odrapane były. I co? Stoją barany na drodze, na owym łuku i dyskutują, oświadczenia spisują… a 5 metrów dalej (słownie, pięć metrów!!!) przystanek autobusowy. Zatoczka. Straty prawie żadne, a bezmyślność tych dwóch kierowców nie dość, że spowodowała kilkukilometrowy korek, to jeszcze stwarzali zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Zamiast zjechać do zatoczki i załatwiać formalności… Takim ludziom zabierałabym prawo jazdy od razu na drodze… Serio!