A gdy emocje opadły – czyli wrażenia z egzaminu z teorii

Wynik, niestety negatywny. A wszystko przez chwilę rozluźnienia. Dokładnie ułamki sekund, a zaważyły na wyniku. No i trzeba było słuchać instruktora. A mówił, nawet dzień wcześniej, żebym nie jechała na Koszykarską za wcześnie… Bo się będę stresować. No i nie posłuchałam.. Siedząc w poczekalni, czekając na swoją godzinę zero – widziałam ludzi, którzy chodzili, na praktyczny, po praktycznym… Jedni zadowoleni, inni mniej… Zestresowałam się. Na salę wchodziłam z przekonaniem, że na pewno nie zdam. W trakcie egzaminu, ino mała chwila – „a może jednak się uda”. Noo, to się nie udało. Jak zobaczyłam raport błędów byłam sama na siebie zła.

No, ale cóż począć? Trzeba iść do przodu. Następny termin 17. 11. we wtorek. Oby poszło lepiej. Tym razem godzina 9.15, żeby mnie czasem nie kusiło posiedzieć w poczekalni 🙂

Oby było pozytywnie. Chociaż… nadal nie wiem ile centymetrów długości ma tablica rejestracyjna w samochodzie. Albo jakie wymiary ma naklejka na przedniej szybie 😀 ale – do wtorku może zdążę sprawdzić 😛

Dodaj komentarz