Żeby nie było za dobrze…

Młoda wróciła z przedszkola. Z oczami całymi czerwonymi. Bolącymi, piekącymi, swędzącymi i kij wie co jeszcze…

A mnie nasuwa się na myśl tylko jedno: za długo była zdrowa? Podejrzewam alergię. Kropelki zwiększona dawka. Rumianek na oczka żeby ciut złagodzić objawy… I dajemy sobie czas do rana. Jak rano wstanie dalej jak zombie, lecimy do lekarza…

a co do ściągania? Podobno i ona dostała kartę pracy do pozakreślania według wzoru….

Taka sytuacja

Dzisiaj rano w przedszkolu Młodej byłam świadkiem dość dziwnej sytuacji. Przyjaciółka Młodej siedzi przy stoliczku. Robi jakieś karty pracy. Przed nią leży karta pracy innego dziecka z grupy. Dziewczyny jak weszłyśmy na salę wyprzytulały się po dłuższej rozłące i pani mówi do dziewczynki „siadaj, i dokończ tak samo jak tu masz”.

Szczęka mi opadła. Czyli że co? Uczymy się ściągania już od zerówki? Oszukiwać? Iść na łatwiznę? Ręce mi opadły, szczęka… nie skomentowałam nic. Czekam do popołudnia aż Młoda wróci i aż ją wypytać muszę czy jej też tak kazano…